Na temat inwestowania w elektrownie wiatrowe rozmawiamy z Tomaszem Kopiszką, dyrektorem sprzedaży w Pracowni Finansowej.
Dlaczego w Polsce nie spotyka się tak wielu wiatraków jak w innych krajach Europy? Przejeżdżając przez Niemcy czy Austrię można dostrzec ich setki.
Zasoby energetyczne wiatru w Polsce są niemal identyczne jak w Niemczech, leżymy w tej samej strefie wietrzności co nasi zachodni sąsiedzi. Można powiedzieć że ¾ terenu Polski ma korzystne warunki do tej działalności, ale wiatr to nie wszystko. Aby uzyskać pozwolenie na budowę trzeba spełnić cały szereg skomplikowanych procedur i uzyskać ponad 300 różnych dokumentów, badań, ekspertyz, opinii i analiz. To powoduje, że na rynku pozostają tylko najwytrwalsi. Inną kwestią jest fakt, że dopiero od kilku lat mamy w Polsce prawo, które pozwala stawiać wiatraki w sposób bezpieczny dla inwestora. Nie bez znaczenia jest też system wsparcia zielonej energii. Zarówno w Niemczech jaki i w innych krajach instalacje te nie powstawałyby gdyby nie dodatkowe środki na rozwój odnawialnych źródeł energii. Teraz taki czas nastał w Polsce i już wkrótce na naszych polach zobaczymy coraz więcej wiatraków.
Dlaczego zatem przedsiębiorcy inwestują w tę branżę?
Po pierwsze dlatego, że wszystkie kraje Unii Europejskiej oraz sygnatariusze protokółów międzynarodowych (słynny protokół z Kioto) zobowiązali się, że co najmniej do 2050 roku będą rozwijać ekologiczne źródła energii na rzecz walki z zanieczyszczeniem środowiska i emisją gazów cieplarnianych. Jako członek Unii jesteśmy zobowiązani do wypełniania Dyrektywy UE 2009/28/WE nakazującej rządom krajów UE wsparcie projektów OZE. Przepisy te ustalają m.in. ilość energii odnawialnej jaką mamy mieć w miksie energetycznym. Do 2020 Polska ma mieć 20% energii z OZE. Polski rząd robi zatem wszystko aby wspierać firmy budujące wiatraki i instalacje słoneczne, choć te drugie póki co nie są jeszcze opłacalne.
A ile mamy zielonej energii obecnie?
Na rok 2015 jest to niecałe 9% procent, sporo nam zatem brakuje a limity podnoszą się z roku na rok. Prawdopodobnie długo jeszcze będziemy gonić te limity co jest dobrą informacją dla inwestorów, ponieważ przez cały ten czas możemy liczyć na wsparcie i wysokie ceny zielonej energii. Polityka energetyczna Polski zakłada, że do 2050 roku mamy mieć w Polsce 50% energii z OZE. Jak na kraj, który w ponad 90% opiera się na węglu to całkiem niezły wynik choć trzeba powiedzieć, że już teraz są miejsca na świecie, które przekroczyły ten pułap a wkrótce zasilane będą w 100% czystą energią z wiatru, wody bądź słońca.
Czy inwestycje w elektrownie wiatrowe to bezpieczne inwestycje Pana zdaniem?
Każda inwestycja a tym bardziej każdy biznes wiąże się z ryzkiem. Nawet lokata w banku wiąże się z ryzykiem, choć się o tym nie mówi. Najwięcej zagrożeń jest na etapie procesu inwestycyjnego. Jest to złożona procedura. Po uzyskaniu jednego dokumentu, można wnioskować o kolejny a potem o następny, itd. Po drodze pojawia się cały szereg okoliczności, które mogą wstrzymać inwestycję. Dla przykładu przez cały rok trzeba badać ptaki i nietoperze występujące w okolicy. Jest to dosyć kosztowne badanie na końcu którego może się okazać, że są przeciwwskazania do postawienia turbiny, ponieważ w pobliżu występuje żerowisko jakiegoś rzadkiego gatunku. Uzyskanie decyzji środowiskowej jest jednym z trudniejszych warunków do spełnienia. Istotne są również pozytywnie przeprowadzone konsultacje społeczne, umowa przyłączeniowa aż wreszcie pozwolenie na budowę. W naszym przypadku bezpieczeństwo inwestycji zapewnia generalny wykonawca, firma z blisko 20 letnim doświadczeniem, która gwarantuje podłączenie każdej zamówionej przez nas turbiny w określonym czasie do sieci energetycznej. Bezpieczeństwo inwestycji zapewnia też polskie prawo energetyczne oraz wchodząca od stycznia 2016 r. Ustawa o odnawialnych źródłach energii, która gwarantuje m.in. 15 – letni okres wsparcia dla elektrowni. Z punktu widzenia biznesu to sytuacja wymarzona. Mamy pewność przez kolejne 15 lat nasza elektrownia będzie przynosiła ponad przeciętne zyski.
Czy bardziej opłacalne jest stawianie farm wiatrowych czy dużych pojedynczych wiatraków?
Stawianie pojedynczych elektrowni, w tak zwanym modelu rozproszonym jest moim zdaniem bardziej opłacalne. Farma wiatrowa ma duży wpływ na sieć i musi prognozować produkcję, tzn. przewidzieć ile wyprodukuje następnego dnia. Ponieważ nie jest to proste, zwykle farma sprzedaje ok. 75% tego co wyprodukuje. W przypadku pojedynczej turbiny, takiej jak nasze, cała produkcja musi zostać od nas odkupiona po z góry ustalonej cenie. Czyli każdy obrót śmigła przekłada się na złotówki.
Ile właściwie można na tym zarobić?
To oczywiście zależy od parametrów turbiny, lokalizacji, cen zakupu, itd. Jeżeli projekt jest dobrze przygotowany, maszyna regularnie serwisowana to są to zyski między 10% a 25% rocznie. Jeżeli spojrzymy na to jak na biznes prawie bezobsługowy i porównamy go z lokatą bankowa 1-2% czy wynajmem mieszkania 4-6% w skali roku to nie ma on sobie równych.
Elektrownia wiatrowa, zwłaszcza taka o dużej mocy dużo kosztuje. Jak może zatem inwestować ktoś, kto posiada mniejszy kapitał?
Postawienie jednej elektrowni wiatrowej to koszt rzędu kilku do nawet kilkunastu milionów. Stać więc na to niewielu. Najprostszym sposobem na udostępnienie takiego przedsięwzięcia małym i średnim inwestorom jest utworzenie spółki celowej i podzielenie jej na udziały. Wówczas można do biznesu zaprosić osoby z kapitałem wielkości od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy zł a następnie wypłacać każdemu dywidendę adekwatnie do wkładu finansowego. Jest to model od wielu lat praktykowany m.in. w Niemczech w formie spółdzielni energetycznych, gdzie grupa inwestorów partycypuje w budowie jednej elektrowni a następnie czerpią z tego wysokie zyski.
Czy zatem inwestycja w wiatraki może być sposobem na prywatną emeryturę?
Zdecydowanie tak. Coraz więcej osób właśnie z tego względu wybiera inwestycje w elektrownie wiatrowe, ponieważ zapewniają one stabilne i wysokie zyski na długie lata. Szczególnie przedsiębiorcy powinni to brać pod uwagę mając świadomość niezwykle niskiej emerytury jaką zapewni im Państwo. Poza tym jest to również bardzo płynne aktywo. Udziały w elektrowni, szczególnie już tej działającej, można w każdej chwili sprzedać z zyskiem czy zapisać dzieciom bądź wnukom w spadku. Są one doskonałym zabezpieczeniem przyszłości i świetnym rozwiązaniem rentierskim. Znam przypadki zakupu udziałów w elektrowni jako prezentu na 18 urodziny i z okazji ślubu. Słyszałem też opinię, że jest to świetny sposób na zawsze udane wakacje nad Bałykiem. Proszę sobie wyobrazić wypoczynek nad polskim morzem. Niestety jest zimno i wieje wiatr. Nie chce się wychodzić z hotelowego pokoju. Kto wtedy ma powody do zadowolenia? Właściciel wiatraka, bo im mocniej wieje, tym więcej trafia do jego kieszeni.